decKster |
|
|
|
Dołączył: 27 Maj 2007 |
Posty: 2 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Bieruń |
|
|
 |
 |
 |
|
Wprowadzenie mundurków jako obowiązkowych do wszystkich szkół danego szczebla - podstawówka, gimnazjum, liceum - jest praktyką co najmniej absurdalną, z racji czego jakże charakterystyczną dla polskiego podwórka.
Po pierwsze primo bowiem, to przerost formy nad treścią, czynienie typowo pro forma, przypominające mi nieco opowieści rodziców dotyczących komunistycznych pochodów pierwszomajowych. Nie jeden raz słyszałem o czerwonych sztandarach zwycięstwa, które tuż po zakończeniu obchodów majowego święta pracy polegały gdzieś w krzakach.
Podobny los spotkałby mundurki w większości szkół, do których miałyby zostać wprowadzone jako obowiązkowe, zaś jedyny sens byłby wówczas, gdy uczniowie przywdziewaliby je z godnością, pełni swary, godni reprezentować szkołę swoją osobą, zachowaniem i przede wszystkim ze swojej placówki dumni. Ale takie szkoły istnieją już dzisiaj i w znakomitej większości to szkoły elitarne, w swoich murach skupiające nie byle kogo, z wyrobioną renomą i marką w środowisku edukacji.
I teraz kolejne pytanie - dlaczego te pieczołowicie pracujące na swój prymat szkoły z mundurkami nie od dziś, miałyby ucierpieć (najprawdopodobniej ucierpią) w imię głupiej ustawy.
W jaki sposób? W momencie, gdy wszystkie szkoły, niezależnie od tego, czy to - dla przykładu - bieruńskie liceum, czy PZSZ w Bieruniu nakażą zakładanie mundurków, żadna nie będzie wyżej.
Absurdalne jest też naiwne wierzanie mitom, jakoby szkoła dzięki jednolitemu ubiorowi swoich uczniów miała pozbyć się chuliganerii, narkotyków, przemocy oraz wszystkich innych, z którymi boryka się szkoła problemów. Ani monitoring bowiem, ani wprowadzenie ochrony, ani uniformy, ani restrykcyjne przepisy nie wyeliminują tych bolączek, a czy je ograniczą? Niby w jaki sposób miałoby się to stać za sprawą mundurków? Co za problem, by dealer się przebrał, skoro wstęp dzięki zapisom na wejściu w gimnazjum (w lo nie ma takich środków - wchodzi każdy) i tak ma nieograniczony, a kostiumu mógłby pożyczyć, czy się go nabawić. Wreszcie co za problem, by ten sam stanął 100 metrów od szkoły, albo, żeby uczniowie mieli swoich dealerów na osiedlach i to specyfiki od nich przynosili do szkoły (być może by je potem sprzedać)?
Wystarczy pomyśleć, Panie Ministrze.
Na koniec wzmianka co do postów o ewentualności wprowadzenia uniformów na grunt liceum w Bieruniu Starym. Jako, że ustawa o przymusowym więzieniu dzieciaków w strojach jednolitych liceów się nie tyczy, na szczęście dyrektor nie jest zobowiązany do podjęcia tak radykalnych kroków. Natomiast nic nie stoi mu na przeszkodzie (przynajmniej z punktu widzenia prawa), by sterowany swoimi poglądami i widzimisię wprowadzenia umundurowania się podjął. I o ile znam doktora Kubiciela i jego konserwatywne zapatrywania jest to scenariusz prawdopodobny.
Ale z drugiej strony. Ostatnia wywiadówka dla rodziców odbyła się niedawno, a na niej rodzice nie zostali poinformowani o musie zakupu mundurków, a takie zawiadomienia są potrzebne sporo wcześniej - ktoś musi je uszyć, ktoś zaprojektować wzór, a wcześniej - jeśli żyjemy w demokratycznym kraju i szkoła za taką się ma (nie mylić z kaczyzmem) - przedyskutować sprawę z wszystkimi gremiami. Tj. dyrektorzy, grono pedagogiczne, samorząd uczniowski i rada rodziców.
By ponownie nie doprowadzić do sytuacji, w której ktoś za uczniów decyduje o tym, w co ci mają się ubierać.
Bo to już nonsens i ograniczenie swobód osobistych.
decKster |
|